Info
Ten blog rowerowy prowadzi maniek85 z miasteczka Domaniewice. Mam przejechane 42759.74 kilometrów w tym 6764.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.85 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Luty8 - 3
- 2012, Styczeń28 - 2
- 2011, Grudzień23 - 10
- 2011, Listopad24 - 5
- 2011, Październik23 - 9
- 2011, Wrzesień19 - 3
- 2011, Sierpień29 - 6
- 2011, Lipiec26 - 9
- 2011, Czerwiec31 - 15
- 2011, Maj31 - 21
- 2011, Kwiecień22 - 30
- 2011, Marzec26 - 49
- 2011, Luty21 - 15
- 2011, Styczeń26 - 11
- 2010, Grudzień28 - 5
- 2010, Listopad18 - 3
- 2010, Październik12 - 3
- 2010, Wrzesień15 - 5
- 2010, Sierpień20 - 16
- 2010, Lipiec23 - 22
- 2010, Czerwiec23 - 19
- 2010, Maj22 - 10
- 2010, Kwiecień26 - 11
- 2010, Marzec24 - 15
- 2010, Luty15 - 4
- 2010, Styczeń11 - 3
- 2009, Grudzień16 - 6
- 2009, Listopad20 - 21
- 2009, Październik23 - 21
- 2009, Wrzesień18 - 3
- 2009, Sierpień27 - 6
- 2009, Lipiec26 - 16
- 2009, Czerwiec27 - 17
- 2009, Maj27 - 12
- 2009, Kwiecień18 - 18
- 2009, Marzec24 - 11
- 2009, Luty16 - 5
- 2009, Styczeń10 - 3
Dane wyjazdu:
150.00 km
0.00 km teren
06:45 h
22.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:kross A6
1 dzień wyprawy "Przez Alpy nad Adriatyk"
Poniedziałek, 6 lipca 2009 · dodano: 23.07.2009 | Komentarze 0
Na pomysł wyprawy wpadł Marcin. Ja odpowiedziałem na jego ogłoszenie na jednym z for rowerowych. Podczas rozmowy na gg okazało się, że się znamy - obaj jeździmy jako kurierzy rowerowi w firmie Quriers w Łodzi. Mieliśmy niezły ubaw gdy dowiedzieliśmy się nawzajem kto siedzi po drugiej stronie komputera. Wstępnie założyliśmy, że wjedziemy na Hochtor a jak nam starczy sił spróbujemy zaliczyć Wenecję i Triest. Nie mamy doświadczenia w dłuższych wyprawach rowerowych więc będzie to nasz debiut.Trasa: Wałbrzych – Kłodzko - Bystrzyca Kłodzka – Międzylesie – Jablonne n. Orlici – Lanskroun – Trebovice
Parę minut po północy wsiadamy w Koluszkach do pociągu do Kłodzka. Już w pociągu wymieniamy w moim rowerze pękniętą szprychę (sakwy jednak swoje ważą). To jednak nie koniec niespodzianek – okazuje się bowiem, że część wagonów jadących do Kłodzka odczepiła się we Wrocławiu a my zmierzamy w kierunku Jeleniej Góry. Za poleceniem konduktora wysiadamy na najbliższej stacji we Wałbrzychu - tak więc już na samym początku mamy około 50km w plecy (nie ma jak dobrze zacząć). Na stacji szybkie pakowanie sakw i ruszamy w dalszą drogę już na rowerach. Marcin jedzie wraz z przyczepką zrobioną specjalnie na tą wyprawę. Niestety po 15km w Głuszycy Marcinowi urywa się od niej zaczep. Zostawiamy ją więc na posterunku policji a sami ruszamy dalej w stronę Czech. To nie koniec przygód na dziś – po następnych 15km znów pęka mi szprycha (zaczynam żałować, że nie oddałem kół do serwisu przed wyprawą). Granicę polsko-czeską przekraczamy w Boboszowie. W Jablonne n. Orlici udaje mi się kupić 4 zapasowe szprychy, które patrząc na pierwszy dzień mogą być przydatne. Nocujemy w ogrodzie u Czecha w okolicach Trebovic otoczeni kilkoma rozebranymi na części samochodami marki Skoda.
Rower Marcina
Rower mój
Kategoria >100, A6, Przez Alpy nad Adriatyk, szosa, w. wielodniowe