Info
Więcej o mnie

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2012, Luty8 - 3
- 2012, Styczeń28 - 2
- 2011, Grudzień23 - 10
- 2011, Listopad24 - 5
- 2011, Październik23 - 9
- 2011, Wrzesień19 - 3
- 2011, Sierpień29 - 6
- 2011, Lipiec26 - 9
- 2011, Czerwiec31 - 15
- 2011, Maj31 - 21
- 2011, Kwiecień22 - 30
- 2011, Marzec26 - 49
- 2011, Luty21 - 15
- 2011, Styczeń26 - 11
- 2010, Grudzień28 - 5
- 2010, Listopad18 - 3
- 2010, Październik12 - 3
- 2010, Wrzesień15 - 5
- 2010, Sierpień20 - 16
- 2010, Lipiec23 - 22
- 2010, Czerwiec23 - 19
- 2010, Maj22 - 10
- 2010, Kwiecień26 - 11
- 2010, Marzec24 - 15
- 2010, Luty15 - 4
- 2010, Styczeń11 - 3
- 2009, Grudzień16 - 6
- 2009, Listopad20 - 21
- 2009, Październik23 - 21
- 2009, Wrzesień18 - 3
- 2009, Sierpień27 - 6
- 2009, Lipiec26 - 16
- 2009, Czerwiec27 - 17
- 2009, Maj27 - 12
- 2009, Kwiecień18 - 18
- 2009, Marzec24 - 11
- 2009, Luty16 - 5
- 2009, Styczeń10 - 3
Dane wyjazdu:
87.81 km
40.00 km teren
03:21 h
26.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:153 ( 78%)
HR avg:133 ( 67%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2187 kcal
Rower:kross A6
Turystycznie - Arkadia i Rawka
Niedziela, 27 lutego 2011 · dodano: 28.02.2011 | Komentarze 0
Dziś wyjechałem dość późno bo dopiero po południu - miałem nadzieję, że słońce w końcu się pokaże jednak niestety ponuro jak wczoraj. Początkowo przez Łowicz do Arkadii, gdzie zrobiłem sobie mały postój, chciałem trochę pofocić, jednak aura ku temu nie sprzyjała. Zrobiłem kilka fotek i ruszyłem w kierunku Nieborowa, skąd żółtym szlakiem przez Bolimowski Park Krajobrazowy dotarłem do Bud Grabskich. W międzyczasie słońce nieśmiało zaczęło wyglądać. Pokręciłem trochę wzdłuż Rawki, podziwiając piękno natury, niestety nie miałem zbyt dużo czasu bo zaczęło robić się późno a mnie czekało jeszcze 30km powrotu. W drodze powrotnej zmuszony byłem zmienić dętkę - już nad Rawką czułem, że powietrze lekko uchodzi z przedniego koła jednak myślałem, że dojadę do domu dopompowując dętkę kilka razy, po przejechaniu 5 km miałem już prawie kapcia więc stwierdziłem, że trzeba pokonać lenistwo. Do domu dojechałem po 17 głodny jak wilk ale zadowolony z udanego wypadu.








