Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi maniek85 z miasteczka Domaniewice. Mam przejechane 42759.74 kilometrów w tym 6764.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie

baton rowerowy bikestats.pl
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek85.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

Przez Alpy nad Adriatyk

Dystans całkowity:2246.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:106:52
Średnia prędkość:21.02 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:172.77 km i 8h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
189.00 km 0.00 km teren
08:56 h 21.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:kross A6

3 dzień wyprawy "Przez Alpy nad Adriatyk"

Środa, 8 lipca 2009 · dodano: 23.07.2009 | Komentarze 0

Trasa: Jindrichuv Hradec – Nove Hrady – Kaplice – Wyssi Brod – Linz – Wels

Początkowe kilometry jeszcze na Czechach. Około południa wjeżdżamy do Austrii, która wita nas deszczowo. Jeden z deszczy przeczekujemy na prywatnym parkingu. Kilkumetrowy zjazd do Linz z prędkościami rzędu 50km/h robi na nas niesamowite wrażenie. W jego czasie pierwszy raz odsłaniają się nam Alpy. Widok przekracza nasze najśmielsze wyobrażenia. Czujemy się jakbyśmy wjechali do zupełnie innego świata. Niestety po wjeździe do miasta troszkę się gubimy szukając właściwej drogi. Na szczęście udaje się nam wydostać na dobrą drogę. Namiot rozbijamy w lesie za Wels. To mój pierwszy nocleg na dziko (nie taki diabeł straszny jak go malują).





Dane wyjazdu:
185.00 km 0.00 km teren
08:46 h 21.10 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:kross A6

2 dzień wyprawy "Przez Alpy nad Adriatyk"

Wtorek, 7 lipca 2009 · dodano: 23.07.2009 | Komentarze 0

Trasa: Trebovice – Svitavy – Policka – Zdar – Jihlava – Jindrichuv Hradec

Kontynuacja jazdy po Czechach. w Sneznych zatrzymujemy się na poranna higienę przy miejscowym hydrancie. W Jihlavie pęka mi kolejna szprycha ( 3 z kolei). Do Jindrichuvego Hradca wjeżdżamy w deszczu. Po wyjechaniu z miasta szukamy noclegu licząc na jakąś szopę ze względu na padający deszcz. Dopiero 4 gospodarz daje nam schronienie w szopie z drewnem. Dla nas to szczyt marzeń. Czechy zaskakują nas swoim górzystym ukształtowaniem. Spodziewaliśmy się bardziej płaskiego terenu





Dane wyjazdu:
150.00 km 0.00 km teren
06:45 h 22.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:kross A6

1 dzień wyprawy "Przez Alpy nad Adriatyk"

Poniedziałek, 6 lipca 2009 · dodano: 23.07.2009 | Komentarze 0

Na pomysł wyprawy wpadł Marcin. Ja odpowiedziałem na jego ogłoszenie na jednym z for rowerowych. Podczas rozmowy na gg okazało się, że się znamy - obaj jeździmy jako kurierzy rowerowi w firmie Quriers w Łodzi. Mieliśmy niezły ubaw gdy dowiedzieliśmy się nawzajem kto siedzi po drugiej stronie komputera. Wstępnie założyliśmy, że wjedziemy na Hochtor a jak nam starczy sił spróbujemy zaliczyć Wenecję i Triest. Nie mamy doświadczenia w dłuższych wyprawach rowerowych więc będzie to nasz debiut.

Trasa: Wałbrzych – Kłodzko - Bystrzyca Kłodzka – Międzylesie – Jablonne n. Orlici – Lanskroun – Trebovice

Parę minut po północy wsiadamy w Koluszkach do pociągu do Kłodzka. Już w pociągu wymieniamy w moim rowerze pękniętą szprychę (sakwy jednak swoje ważą). To jednak nie koniec niespodzianek – okazuje się bowiem, że część wagonów jadących do Kłodzka odczepiła się we Wrocławiu a my zmierzamy w kierunku Jeleniej Góry. Za poleceniem konduktora wysiadamy na najbliższej stacji we Wałbrzychu - tak więc już na samym początku mamy około 50km w plecy (nie ma jak dobrze zacząć). Na stacji szybkie pakowanie sakw i ruszamy w dalszą drogę już na rowerach. Marcin jedzie wraz z przyczepką zrobioną specjalnie na tą wyprawę. Niestety po 15km w Głuszycy Marcinowi urywa się od niej zaczep. Zostawiamy ją więc na posterunku policji a sami ruszamy dalej w stronę Czech. To nie koniec przygód na dziś – po następnych 15km znów pęka mi szprycha (zaczynam żałować, że nie oddałem kół do serwisu przed wyprawą). Granicę polsko-czeską przekraczamy w Boboszowie. W Jablonne n. Orlici udaje mi się kupić 4 zapasowe szprychy, które patrząc na pierwszy dzień mogą być przydatne. Nocujemy w ogrodzie u Czecha w okolicach Trebovic otoczeni kilkoma rozebranymi na części samochodami marki Skoda.

Rower Marcina


Rower mój