Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi maniek85 z miasteczka Domaniewice. Mam przejechane 42759.74 kilometrów w tym 6764.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie

baton rowerowy bikestats.pl
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek85.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

mtb

Dystans całkowity:9155.56 km (w terenie 6125.76 km; 66.91%)
Czas w ruchu:425:20
Średnia prędkość:21.22 km/h
Maks. tętno maksymalne:199 (106 %)
Maks. tętno średnie:178 (96 %)
Suma kalorii:44547 kcal
Liczba aktywności:188
Średnio na aktywność:48.70 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
31.36 km 31.36 km teren
01:12 h 26.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 99%)
HR avg:167 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Junior cup - wyścig

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Na początku starty dzieci. Młody (czyt. brat) podekscytowany wyścigiem, rusza na pierwsze okrążenie z dużym zapałem, niestety na pewno nie zaliczy tego startu do udanych bo w trakcie pierwszego kółka odkręca mu się śruba mocująca lewe ramię korby i choć próbuję je dokręcić nie daje rady - gwint do pewnego momentu zerwany - dopiero przy pomocy cegły przy samochodzie daje radę naprawić usterkę:D. Wczoraj smarowałem mu suport i prosiłem, żeby potem założył i dokręcił korbę – tak to jest jak się czegoś nie zrobi samemu. Szkoda – ale mam nadzieję, że jeszcze wiele wyścigów przed nim więc z tego ma jedynie lekcje jak dokręcać korby. Potem starty kolejnych kategorii i oczekiwanie na swój wyścig – oczywiście na samym końcu. W końcu startujemy z lekką obsuwą czasową, na początku do przodu wysuwa się Mateusz robiąc nad nami nawet sporą przewagę.

W czasie 2 kółka stawka się rozrywa, razem z Ziółkiem i Kubą odskakujemy trochę od reszty.Na trzecim okrążeniu Jarek nie utrzymuje tempa więc zostajemy na czubie we dwóch.

Wiem, że na finiszu nie mam z Kubą szans więc staram się go urwać jak najwcześniej, udaje się i wjeżdżając na piąte okrążenie mam już dość sporą przewagę.

Ostatnie kółko już na lajcie spoglądając za plecy czy nikt nie goni. Przed kreską przepuszczam jeszcze gościa z UM, którego przed chwilą zdublowałem umożliwiając mu wjazd na 6 okrążenie, po ostatnich wypowiedziach Łukasza po Family Cup wiem, że to ważne:D. Podobnie jak na Family Cup z okrążenia na okrążenie jechało mi się lepiej i pewniej – na ostatnich kółkach człowiek już wie jak najlepiej przejechać techniczny odcinek, albo jak wejść w dany zakręt. To duży plus w porównaniu z maratonami gdzie nigdy nie wiadomo co czai się za zakrętem. Wyścig bardzo udany, oznaczenie super, trasa z fajną sekcją techniczną i 2 wymagającymi podjazdami w sam raz na zawody tego rodzaju. Po dekoracjach pojechaliśmy z Waleniem sprzątać taśmy z trasy. W pewnym momencie dostaje tel. od mamy, pyta oczywiście o wynik i czy nie pada bo ponoć wielka chmura nad nami. Spoglądam w górę, rzeczywiście niewesoło – kończymy usuwać oznaczenie z sekcji technicznej i wracamy z Łukaszem do samochodu, zaczynamy pakowanie, a że bagażu trochę przybyło trzeba podejść do tego z głową, i wtedy zaczyna lać więc zmiana opcji - szybkie wrzucanie gratów do auta.(1/0/16/83)
Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
23.38 km 10.00 km teren
00:52 h 26.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Test opon

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Krótki test nowych opon – geax saguaro – po założeniu w porównaniu z argo też 2.0 dużo większy balon – no ale podobno nie rozmiar jest najważniejszy :D. Prawdziwy test gumy będą miały na wyścigach w weekend.
Kategoria lapierre, mtb


Dane wyjazdu:
40.73 km 25.00 km teren
02:00 h 20.36 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:kross A6

Izolowanie nogi:D

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 20.06.2011 | Komentarze 5

Około południa w końcu zwlekłem się z łóżka. Trochę mi zajęło podjęcie decyzji o wyjściu na rower - postanowiłem jednak wypocić trochę alko z organizmu po wczorajszym weselu. Ze względu na stan - coby nie stwarzać zagrożenia - pojechałem pośmigać po terenie. Początek trochę ciężki, ale z czasem czułem się coraz lepiej. Po ponad godzinie jazdy poczułem dziwne zblokowanie w lewym pedale - tak się dziad zblokował, że próba wpięcia i kręcenia powodowała wykręcanie się pedału z korby. Pozostała jazda bez wpinania się w blok. Jednak i ten sposób zawiódł - po około 200m pedał znów się wykręcił i wyleciał gdzieś w krzaki - na szczęści w miarę szybko go znalazłem. Nie chcąc uszkodzić gwintu w ramieniu korby, wrzuciłem pedał do kieszonki i kontynuowałem kręcąc jedną nogą. Na początku nie wiedziałem co zrobić z lewą nogą, ale w końcu znalazłem dla niej wygodne miejsce - na zacisku tylnego koła. Kręcenie w terenie jedną nogą nie jest takie ciężkie, ale mając do wyboru asfalt wolałem to drugie. Na liczniku 30km/h - skoro kręcąc jedną nogą mam taką prędkość to przy dwóch powinienem mieć 60 - szkoda, że to tak nie działa. Tak więc dzisiejszy trening to 15km izolowania nogi - dzisiaj prawa, jutro trzeba będzie zmienić nogę - takim sposobem każda ma możliwość 24 godzinnej regeneracji:D. Czy kręcenie jedną nogą wygląda bardzo dziwnie??? Bo ludzie patrzyli na mnie jak na ufo:D
Kategoria A6, mtb


Dane wyjazdu:
32.40 km 20.00 km teren
01:23 h 23.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:kross A6

Żwirownia

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 16.06.2011 | Komentarze 2

Po ponad miesięcznej przerwie wsiadłem znów na krossa. Jakaś dziwna pozycja w porównaniu do lapierra, chyba muszę przekręcić mostek bo kiera wydaje się za nisko, i najważniejsze zmienić siodło bo to po 2 latach zrobiło się cholernie twarde. Łukasz nie dał się namówić na wspólny trip - dziś już zaliczył trening więc została mi jazda solo. Pojechałem zrobić kilka rundek na żwirowni. Ścieżka wokół tak zarosła pokrzywami i akacją, że ciężko przejechać - muszę się przejechać tam z sekatorem jakiegoś pięknego popołudnia. Jak zawsze o tej porze roku pełno ludzi nad wodą, przejeżdżając obok sporej grupki podchmielonej młodzieży usłyszałem okrzyki "Tour de France" :D. Wieczorem ustawka z kumplem na obserwowanie zaćmienia księżyca przy piwku. Chyba za mało wypiliśmy bo księżyca nawet chwili nie widziałem:D
Kategoria A6, mtb


Dane wyjazdu:
68.00 km 45.00 km teren
03:41 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:172 ( 92%)
HR avg:156 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2519 kcal

Powerade MTB Marathon - Karpacz (rozgrzewka-wyścig-rozjazd)

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 16.06.2011 | Komentarze 1

Po wczorajszym przetarciu w Zgierzu pora na porządne ściganie. Prognoza pogody na maraton w końcu optymistyczna – niestety po przebudzeniu o 6.00 zdaję sobie sprawę, ze znów pada - i tak będzie cały sezon u Golonki??? Jednak z czasem przestaje padać, co poprawia mi znacznie humor. Podczas szykowania do wyścigu okazuje się, że nie wziąłem pokrywki do camelbaka – tak więc dziś opcja z bidonami. Przed startem po rozgrzewce jeszcze powrót na nocleg w celu zmiany opcji ubioru – trochę zimno:D. 11.00 – w końcu start i pierwsze kilometry w górę Karpacza. Staram się nie przeginać na pierwszym podjeździe. Po wjechaniu w teren przez pewien czas jadę za Markiem Konwą – miło popatrzeć na jego technikę i łatwość z jaką pokonuje podjazdy. To mój pierwszy maraton w Karpaczu, więc nie wiem czego za bardzo spodziewać się od trasy. Z relacji z poprzednich edycji wiem, że będzie ciężko i bardzo technicznie. Pierwsze zjazdy po kamiorach to potwierdzają. Przez pewien czas jadę razem z Tomkiem z teamu – chłopak wymiata na zjazdach, na podjazdach go dochodzę ale co zjazd ucieka mi, pozazdrościć techniki. Po 30km gubimy w trójkę trasę, przez co musimy się wracać z 0,5km. Przed ostatnim bufetem wjeżdżając na asfalt, widzę z lewej sporą grupę kolarzy jadącą asfaltem, pierwsza myśl – trasa giga łączy się z mega. Jednak okazuje się, że to czołówka mega - też się zgubili –pewnie w tym samym momencie co my, jednak się nie wracali a wybrali inną opcję. Znów mam okazję jechać obok Konwy:) jednak pod Chomontową się za nim na pewno nie utrzymam:D, udaje mi się za to wyprzedzić chyba z 2 innych zawodników. W dalszej części na jednym z technicznych zjazdów zaliczam niezłą glebę, jednak ani mi ani rowerowi nic nie jest. Przed agrafkami na końcowych kilometrach dochodzi mnie Remik, na podjazdach udaje mi się jechać razem z nim ale na zjeździe po agrafkach nie mam szans. Jeszcze tylko zjazd po łące i w końcu upragniona meta. Łapę się w pierwszą 10 open i zajmuje 7 miejsce w kategorii – kolejne 7 przy 6 dekorowanych, ale już było blisko ale gdyby czołówka się nie zgubiła byłoby pewnie gorzej więc trzeba się cieszyć i tym:). Pierwszy maraton w Karpaczu mogę zaliczyć do w miarę udanych, może trochę za bardzo asekuracyjnie jechałem na początku ale dzięki temu nie odcięło mnie. Trasa najlepsza jaką jechałem, choć technicznie na pewno muszę jeszcze sporo potrenować aby sprawiała mi naprawdę radość – muszę tam jeszcze wrócić. Jedyny minus w tym wszystkim taki, że zgubiłem na trasie okulary, które włożyłem z tyłu do kieszonki – no cóż jakieś straty muszą być. Łukasz po maratonie narzekał na wytrzymałość na podjazdach, ja na technikę na zjazdach – każdy ma jakąś piętę achillesową – najważniejsze nad nią pracować:)
(1/14/59/26)
Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
40.00 km 35.00 km teren
02:06 h 19.05 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:197 (106%)
HR avg:178 ( 96%)
Podjazdy: m
Kalorie: 878 kcal

Family Cup

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 2

Tegoroczne Family Cup miało być przetarciem przed niedzielnym maratonem w Karpaczu. Rok temu z powodu awarii piasty wyścig skończyłem po około 100 metrach Na zawody wybrałem się z Łukaszem, Wojtkiem i jego bratem. Po rejestracji 3 godzinki czekania na start - ale towarzystwo doborowe więc minęło bardzo szybko. W międzyczasie zmiana łańcucha na nowy - po 500km w tym 2 błotnych maratonach. Na starcie w mojej kategorii wiekowej ponad 30 osób - sporo jak na taką imprezę. Po starcie nieoczekiwanie na prowadzenie wysunął się Zator, jednak sił nie starczyło mu na zbyt długo. Po pierwszym okrążeniu razem z Ziółkiem i Wojtkiem odrywamy się od reszty stawki. Na 3 okrążeniu podkręcam trochę tempo - powoli udaje mi się wypracować przewagę nad chłopakami. Dalej to już jazda swoim tempem, i zerkanie za plecy aż do końca wyścigu. Impreza świetna w tym roku przeprowadzona bardzo sprawnie, trasa niezmienna od lat jak na łódzkie warunki optymalna. Po wyścigu losowanie, w którym tradycyjnie wszyscy coś wygrali. Ze Zgierza wraz z Łukaszem i Wojtkiem prosto do Karpacza - tam to dopiero będzie się działo:D
(2/1/2/95) rozgrzewka + wyścig + rozjazd ( tętno zaskakująco wysokie )

Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
53.65 km 0.00 km teren
03:05 h 17.40 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Powerade MTB Marathon - Krynica

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 1

Wszystko szło pięknie do 18km, kiedy to złapałem kapcia na zjeździe. 300m przede mną był bufet z serwisem więc miałem pomoc przy zmianie dętki:). Potem już nie mogłem się wbić w rytm (w tamtym sezonie też tak miałem, że po kapciu miałem jakąś blokadę). Mgła utrudniała widoczność, pomyliłem trasę i musiałem się wracać z pół kilometra. Zaliczyłem glebę na asfalcie:) - było błoto, trudne zjazdy m.in z Parkowej a ja oczywiście wywaliłem się na asfalcie:D. Trasa podobnie jak rok temu dała w kość - ilość błota porównywalna. Tym razem udało mi się zjechać oba trudne zjazdy więc postęp jeśli chodzi o technikę jest. Ogólnie start zaliczam do tych nieudanych - oby takich było już jak najmniej:). Dane z pulsometru niestety skasowałem przez przypadek:/
Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
19.85 km 15.00 km teren
00:50 h 23.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Aktywny regen

Środa, 25 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 0

Krótko w celu sprawdzenia sprzętu przed Krynicą. Nad Okrętem żałowałem, że nie wziąłem ze sobą aparatu - zachód pierwsza klasa:D
Kategoria lapierre, mtb


Dane wyjazdu:
80.20 km 50.00 km teren
04:03 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:181 ( 97%)
HR avg:166 ( 89%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2029 kcal

AMP - wyścig główny

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 3

Dziś wyścig główny - ustawienie na starcie wg miejsc z wczorajszej jazdy na czas. Honorowy strzał oczywiście oddaje jakaś szycha, początek na szczęście to szeroki asfalt, po którym czeka agrafka na łące a dopiero potem wjazd na pętle. Tak jak się mogłem spodziewać od początku poszedł ogień, powoduje to, że tracę trochę już na początku. Po wjeździe na pętle stawka się rozciąga i nie ma zatorów, powoli odrabiam straty związane ze słabszym startem. Na zjazdach nie czuję się jednak jeszcze pewnie. W pewnym momencie dochodzę Wojtka i staram się utrzymać mu koła – na zjazdach jest zdecydowanie szybszy i lepszy technicznie ale udaje mi się go dochodzić na prostych. Jedziemy razem, po zmianach wyprzedzając sukcesywnie tych, którzy przeliczyli swoje możliwości. Z pętli na pętle pokonuje zjazdy coraz pewniej, a sam jazda sprawia mi coraz lepszą frajdę. Na piątym okrążeniu staram się pocisnąć trochę mocniej, mając nadzieję, że nie dostaniemy dubla od Konwy. Udaje się nam wjechać na 6 pętle, Wojtek wpada na pomysł, aby na końcówce nie ścigać się między sobą – (do klasyfikacji brane jest po uwagę miejsce a nie czas zawodnika), tak więc spinamy się żeby objechać jeszcze jednego gościa, którego mamy w zasięgu wzroku a potem widząc, że nie damy rady wyprzedzić już nikogo i nikt też nas nie objedzie, na lajcie przy ostrym dopingu reszty z PŁ zmierzamy do mety, na którą wjeżdżamy razem. Takiego przebiegu się nie spodziewałem ale czuję się zadowolony z jazdy i współpracy z Wojtkiem. Po chwili oddechu sprawdzamy wyniki – nasz czas 2:06 co daje nam miejsca 10 –Wojtek i 11- ja. Cel można powiedzieć, że zrealizowany – chciałem zmieścić się w pierwszej 10, na małe niedociągnięcie można przymknąć oko. Wyścig naprawdę świetny, a dzięki temu, że duble były ściągane, nie było problemów z wyprzedzaniem na trasie. Szkoda, że były to moje ostatnie AMP-y. Po dekoracji i losowaniu, mykamy całą ekipą na pociąg. Tym razem jazda TLK – brak wagonu na rowery – wciskamy się do pierwszej klasy i zajmujemy cały korytarz. W Kutnie reszta teamu zalicza przesiadkę do Łodzi, a ja jadę dalej do Łowicza, stamtąd czeka mnie jeszcze 15km na rowerze – noc jest ciepła, nie przeszkadza mi nawet 60-litrowy plecak na plechach:)
Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
64.50 km 20.00 km teren
04:10 h 15.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:185 (100%)
HR avg:176 ( 95%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

AMP - czasówka

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 0

Pierwszy dzień zmagań to czasówka. Startujemy co 30 sekund. Ja swój start wyznaczony mam na 12.45. Kilkanaście minut przede mną startuje Wojtek. Chwila stresu przy odliczaniu i chwila potem pełny ogień. Po kilkuset metrach płaskiego wjeżdżam na odcinek z hopkami, to jest dopiero jazda. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, i znów trzeba deptać na prostej. Po przejechaniu ponad połowy trasy, gość z obsługi krzyczy do mnie, że czasówka jest powtarzana, bo kilka osób skróciło trasę. Na początku pomyślałem, że żartuje ale niestety okazuje się, że mówi serio. Zjeżdżam pod start i czekam z innymi na decyzję orgów, którzy ogłaszają, że wszyscy powtarzają swoje przejazdy. Do następnej próby mam ponad 2 godziny, więc korzystam ze słońca. Niestety czas siesty jest ograniczony. 30 minut przed startem ruszam na rozgrzewkę – leń masakryczny a nogi jakieś ciężkie – 15 to już czas na zimny browar a nie na ściganie, ale jak mus to mus. Pierwszą część trasy pokonuje pewniej niż poprzednio i co dziwne czas w połowie mam lepszy. Druga połowa już trochę gorzej bo nie wiem co czai się za zakrętem, ale mi się przejechać całość bez gleb i wpadek technicznych, choć raz było blisko wpadnięcia w siatkę:D. Mój czas z czasówki (19.54) daje mi 20 pozycję. Strata do Konwy ogromna – ale jestem zadowolony. Wieczorem w ramach relaksu wypad nad Jezioro Maltańskie i Poznań. Następne miasto po Krakowie które mnie zachwyca, Łódź wygląda w porównaniu z nimi bardzo blado.


Kategoria zawody, mtb, lapierre