Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi maniek85 z miasteczka Domaniewice. Mam przejechane 42759.74 kilometrów w tym 6764.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie

baton rowerowy bikestats.pl
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maniek85.bikestats.pl

Wpisy archiwalne w kategorii

lapierre

Dystans całkowity:1969.85 km (w terenie 1203.36 km; 61.09%)
Czas w ruchu:90:47
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maks. tętno maksymalne:197 (106 %)
Maks. tętno średnie:178 (96 %)
Suma kalorii:35689 kcal
Liczba aktywności:47
Średnio na aktywność:41.91 km i 1h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
47.45 km 30.00 km teren
03:32 h 13.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Beskid Śląski dzień 4

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 0

Dziś postanawiamy zdobyć Klimczok, początkowo podjazd asfaltem potem po płytach aż w końcu szerokim szutrem. W schronisku pod Klimczokiem, żałujemy, że nie wzięliśmy kąpielówek ze sobą bo jest tam basem. W czasie wspinaczki na szczyt, nie omieszkamy zrobić oczywiście przerwy na jagody. Pełni nowych sił ruszamy na Błatnią, w międzyczasie tym razem ja łapę kapcia. Zjazd do Brennej choć naprawdę świetny szybko się kończy, znów trzeba podjeżdżać, tym razem celem jest Orłowa. Browar pod szczytem koi zmęczenie, ale zarazem trochę rozleniwia, tak więc dajemy sobie trochę czasu na odpoczynek. Ciężko się ruszyć z miejsca gdy wokół góry z nieba leje się żar a w ręku zimny browar. Ale w końcu się zbieramy i dalej ruszamy przez Trzy Kopce do Przełęczy Salmopolskiej. Tym razem zjazd asfaltem. Foty z wyjazdu wrzucę niebawem:)
Kategoria lapierre, mtb


Dane wyjazdu:
61.18 km 50.00 km teren
05:38 h 10.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Beskid Śląski dzień 3

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 0

Rano poszukiwania przerzutki do autora Łukasza, on też miał wczoraj pecha. Udaje się nam znaleźć sklep w Wilkowicach – drogo ale Łukasz się nie zastanawia. Powrót na nocleg, montaż sprzętu i po 11 jesteśmy już w drodze na Skrzyczne. Podobnie jak w zeszłym roku czerwonym szlakiem, początek da radę jechać, ale im bliżej szczytu tym więcej odcinków, gdzie rower trzeba prowadzić, jeszcze wczoraj pamiętałem ten szlak jako łatwiejszy , dziś zmieniłem zdanie. Jednak w końcu wbijamy się na te 1257 m i robimy zasłużony odpoczynek. Potem przez Malinowską Skałe wjeżdżamy na Baranią Górę. Na Kubalonce przerwa na browar nad mapą i wyborem dalszej drogi. Do Wisły zjeżdżamy zielonym szlakiem i również nim podjeżdżamy pod Smrekowiec. Tam dobrze już nam znany odcinek do Przełęczy Salmopolskiej. Dzień chcemy wykorzystać na maxa więc zamiast asfaltem do Szczyrku ruszamy dalej w teren na Grabową i Kotarz trasą giga maratonu. Na jednym ze zjazdów długo nie mogę się doczekać na Łukasza. W końcu dzwoni z wiadomością, że złapał kapcia. Nie pozostaje mi nic innego jak dymać z powrotem pod górę. Do Szczyrku zjeżdżamy z Przełęczy Karkoszczonki porządnie zmęczeni – dzisiejszy dzień dał trochę w kość, szczególnie początek pod Skrzyczne.
Kategoria lapierre, mtb


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
01:00 h 15.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Beskid Śląski dzień 2 - rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 0

Wieczorem w poszukiwaniu sklepu rowerowego w Sczyrku.
Kategoria lapierre, szosa


Dane wyjazdu:
42.94 km 30.00 km teren
02:34 h 16.73 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 99%)
HR avg:161 ( 87%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1940 kcal

Powerade MTB Marathon - Ustroń

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 1

Od startu noga podaje aż miło, na asfalcie trzymam się czuba choć tempo dziś nie jest zabójcze więc nie mam z tym problemu. Po wjeździe w teren ciąg dalszy podjazdu pod Orłową na którym odjeżdża nam Mateusz Zoń. Pierwszy zjazd pokonuje trochę niepewnie jednak nadrabiam pod górę. Po odcinku z kilkoma krótszymi podjazdach pod Trzy Kopce i Smerekowiec i Grabową przychodzi czas na zjazd do Brennej. Miejscami dużo luźnych kamieni na których ciężko manewrować rowerem, palce mają dość ciągłego naciskania na klamki. Odpoczynek dla nich przychodzi na asfalcie, niestety nie na długo bo po około kilometrze łapę kapcia. Chyba dobiłem gdzieś na kamieniach i dopiero teraz zrobiła się większa dziurka. Jestem wku…. bo jechałem w kilkuosobowej grupce za Zoniem. Zmieniając dętkę widzę kolejnych zawodników, Po sprawnej wymianie ruszam w pościg na podjeździe pod Równicę. Cały wysiłek idzie na marne bo na zjeździe znów łapę gumę. Próbuję nakleić łatkę jednka samoprzylepne authorowskie gówno nie trzyma:/ Staram się pożyczyć dętki, lecz bez rezultatu. W międzyczasie z góry schodzi gość też próbując pożyczyć dętkę. No to teraz jest nas dwóch – konkurencja rośnie:D. Okazuje się, że ma dętkę z wentylem samochodowym, którą ktoś mu rzucił, jednak u niego nie wejdzie on w obręcz. Pożyczam ją od niego – jeszcze raz dziękuje i dojeżdżam do mety. Start najmniej udany w tym sezonie, jednak trzeba wyciągnąć z niego jakąś nauczkę. Po pierwsze trzeba pompować więcej powietrza, a po drugie trzeba jak najszybciej przejść na system bezdętkowy. Po maratonie w celu regeneracji i rozluźnienia kąpiel w Wiśle – woda cieplejsza niż się spodziewałem. Czas z licznika 2:07 (7/7/22/64)

Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
51.23 km 20.00 km teren
02:43 h 18.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Beskid Śląski dzień 1

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 0

Pierwszy dzień wypadu do Szczyrku to wprowadzenie do jutrzejszego maratonu w Ustroniu, tak więc nie ma się co przemęczać. Na początek podjazd pod Salmopol, w czasie gdy my podjeżdżamy z naprzeciwka co chwile pędzą zawodnicy startujący w Pętli Beskidzkiej, Po odpoczynku na przełęczy trochę kręcenia po terenie – wzdłuż trasy maratonu przez Trzy Kopce i zjazd do Wisły. Tam trochę leniuchowania nad Wisłą i powrót do Szczyrku asfaltem oczywiście znów przez Salmopol
Kategoria lapierre, szosa


Dane wyjazdu:
54.10 km 45.00 km teren
02:33 h 21.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 91%)
HR avg:151 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2133 kcal

MTB Galiński Maraton

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 0

Na maratonie zjawiło się bardzo dużo znajomych z Łodzi i okolic. Brak wpisowego i nieduża odległość zachęcała do uczestnictwa w pierwszej edycji tej imprezy. Postanowiłem jechać giga choć po wczorajszym xc kusił mnie dystans mega. Po starcie utworzyła się kilkuosobowa grupa z Markiem Galińskim, który z wielką lekkością, aż miło patrzeć. Po pewnym czasie stawka rozerwała się i na przód wysunęli się zawodnicy DEK Kielce. Ja czułem nogi po wczorajszym, szczególnie na podjazdach. Po wjeździe na drugą pętlę, pęcherz tak mnie cisnął, że musiałem się zatrzymać i odwiedzić okoliczne krzaczki, krótki postój spowodował,że po krótkim czasie doszedł mnie gość z WKK. Prawie całą pętle przejechaliśmy razem, wyprzedzając ludzi z mega - a było ich co niemiara. Na 52 km po zjeździe z pętli widzę znak 2km do mety - a przecież miało być 70. No nic naciskam i próbuję urwać rywala - niestety nogi odmawiają dziś posłuszeństwa i to on urywa mnie jakiś kilometr przed metą. Wyścig kończę na 4 pozycji. Trasa super, korzenie, i liczne zakręty zmuszały do koncentracji i wybijały z rytmu. Chyba za dużo dobiłem powietrza, bo trochę mną rzucało. Przez całą trasę nie mogłem wbić się na wyższe tętno, ogólnie jechało mi się ciężko - ale tak mam dzień po mocniejszym wysiłku. Impreza naprawdę godna polecenia - za rok na pewno mnie tam nie zabraknie.

Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
23.00 km 15.00 km teren
01:20 h 17.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Junior cup - rozgrzewka, rozjazd itp

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Kategoria lapierre, mtb


Dane wyjazdu:
31.36 km 31.36 km teren
01:12 h 26.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 99%)
HR avg:167 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Junior cup - wyścig

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Na początku starty dzieci. Młody (czyt. brat) podekscytowany wyścigiem, rusza na pierwsze okrążenie z dużym zapałem, niestety na pewno nie zaliczy tego startu do udanych bo w trakcie pierwszego kółka odkręca mu się śruba mocująca lewe ramię korby i choć próbuję je dokręcić nie daje rady - gwint do pewnego momentu zerwany - dopiero przy pomocy cegły przy samochodzie daje radę naprawić usterkę:D. Wczoraj smarowałem mu suport i prosiłem, żeby potem założył i dokręcił korbę – tak to jest jak się czegoś nie zrobi samemu. Szkoda – ale mam nadzieję, że jeszcze wiele wyścigów przed nim więc z tego ma jedynie lekcje jak dokręcać korby. Potem starty kolejnych kategorii i oczekiwanie na swój wyścig – oczywiście na samym końcu. W końcu startujemy z lekką obsuwą czasową, na początku do przodu wysuwa się Mateusz robiąc nad nami nawet sporą przewagę.

W czasie 2 kółka stawka się rozrywa, razem z Ziółkiem i Kubą odskakujemy trochę od reszty.Na trzecim okrążeniu Jarek nie utrzymuje tempa więc zostajemy na czubie we dwóch.

Wiem, że na finiszu nie mam z Kubą szans więc staram się go urwać jak najwcześniej, udaje się i wjeżdżając na piąte okrążenie mam już dość sporą przewagę.

Ostatnie kółko już na lajcie spoglądając za plecy czy nikt nie goni. Przed kreską przepuszczam jeszcze gościa z UM, którego przed chwilą zdublowałem umożliwiając mu wjazd na 6 okrążenie, po ostatnich wypowiedziach Łukasza po Family Cup wiem, że to ważne:D. Podobnie jak na Family Cup z okrążenia na okrążenie jechało mi się lepiej i pewniej – na ostatnich kółkach człowiek już wie jak najlepiej przejechać techniczny odcinek, albo jak wejść w dany zakręt. To duży plus w porównaniu z maratonami gdzie nigdy nie wiadomo co czai się za zakrętem. Wyścig bardzo udany, oznaczenie super, trasa z fajną sekcją techniczną i 2 wymagającymi podjazdami w sam raz na zawody tego rodzaju. Po dekoracjach pojechaliśmy z Waleniem sprzątać taśmy z trasy. W pewnym momencie dostaje tel. od mamy, pyta oczywiście o wynik i czy nie pada bo ponoć wielka chmura nad nami. Spoglądam w górę, rzeczywiście niewesoło – kończymy usuwać oznaczenie z sekcji technicznej i wracamy z Łukaszem do samochodu, zaczynamy pakowanie, a że bagażu trochę przybyło trzeba podejść do tego z głową, i wtedy zaczyna lać więc zmiana opcji - szybkie wrzucanie gratów do auta.(1/0/16/83)
Kategoria lapierre, mtb, zawody


Dane wyjazdu:
23.38 km 10.00 km teren
00:52 h 26.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Test opon

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Krótki test nowych opon – geax saguaro – po założeniu w porównaniu z argo też 2.0 dużo większy balon – no ale podobno nie rozmiar jest najważniejszy :D. Prawdziwy test gumy będą miały na wyścigach w weekend.
Kategoria lapierre, mtb


Dane wyjazdu:
68.00 km 45.00 km teren
03:41 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:172 ( 92%)
HR avg:156 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2519 kcal

Powerade MTB Marathon - Karpacz (rozgrzewka-wyścig-rozjazd)

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 16.06.2011 | Komentarze 1

Po wczorajszym przetarciu w Zgierzu pora na porządne ściganie. Prognoza pogody na maraton w końcu optymistyczna – niestety po przebudzeniu o 6.00 zdaję sobie sprawę, ze znów pada - i tak będzie cały sezon u Golonki??? Jednak z czasem przestaje padać, co poprawia mi znacznie humor. Podczas szykowania do wyścigu okazuje się, że nie wziąłem pokrywki do camelbaka – tak więc dziś opcja z bidonami. Przed startem po rozgrzewce jeszcze powrót na nocleg w celu zmiany opcji ubioru – trochę zimno:D. 11.00 – w końcu start i pierwsze kilometry w górę Karpacza. Staram się nie przeginać na pierwszym podjeździe. Po wjechaniu w teren przez pewien czas jadę za Markiem Konwą – miło popatrzeć na jego technikę i łatwość z jaką pokonuje podjazdy. To mój pierwszy maraton w Karpaczu, więc nie wiem czego za bardzo spodziewać się od trasy. Z relacji z poprzednich edycji wiem, że będzie ciężko i bardzo technicznie. Pierwsze zjazdy po kamiorach to potwierdzają. Przez pewien czas jadę razem z Tomkiem z teamu – chłopak wymiata na zjazdach, na podjazdach go dochodzę ale co zjazd ucieka mi, pozazdrościć techniki. Po 30km gubimy w trójkę trasę, przez co musimy się wracać z 0,5km. Przed ostatnim bufetem wjeżdżając na asfalt, widzę z lewej sporą grupę kolarzy jadącą asfaltem, pierwsza myśl – trasa giga łączy się z mega. Jednak okazuje się, że to czołówka mega - też się zgubili –pewnie w tym samym momencie co my, jednak się nie wracali a wybrali inną opcję. Znów mam okazję jechać obok Konwy:) jednak pod Chomontową się za nim na pewno nie utrzymam:D, udaje mi się za to wyprzedzić chyba z 2 innych zawodników. W dalszej części na jednym z technicznych zjazdów zaliczam niezłą glebę, jednak ani mi ani rowerowi nic nie jest. Przed agrafkami na końcowych kilometrach dochodzi mnie Remik, na podjazdach udaje mi się jechać razem z nim ale na zjeździe po agrafkach nie mam szans. Jeszcze tylko zjazd po łące i w końcu upragniona meta. Łapę się w pierwszą 10 open i zajmuje 7 miejsce w kategorii – kolejne 7 przy 6 dekorowanych, ale już było blisko ale gdyby czołówka się nie zgubiła byłoby pewnie gorzej więc trzeba się cieszyć i tym:). Pierwszy maraton w Karpaczu mogę zaliczyć do w miarę udanych, może trochę za bardzo asekuracyjnie jechałem na początku ale dzięki temu nie odcięło mnie. Trasa najlepsza jaką jechałem, choć technicznie na pewno muszę jeszcze sporo potrenować aby sprawiała mi naprawdę radość – muszę tam jeszcze wrócić. Jedyny minus w tym wszystkim taki, że zgubiłem na trasie okulary, które włożyłem z tyłu do kieszonki – no cóż jakieś straty muszą być. Łukasz po maratonie narzekał na wytrzymałość na podjazdach, ja na technikę na zjazdach – każdy ma jakąś piętę achillesową – najważniejsze nad nią pracować:)
(1/14/59/26)
Kategoria lapierre, mtb, zawody